wtorek, 25 czerwca 2013

Liebster Blog Awards ~ nominacja Mirayane

Ostatnio nasz blog został nominowany do Liebster Blog Awards. Nominacja ta została przyznana nam przez dwie wspaniałe bloggerki są to: Mirayane & Rachel Walker. Jak można wyczytać z opisu dzisiaj tylko odpowiemy na pytania Mirayane. 

   Oto nasze odpowiedzi (Leercy & WA$TED) :  
1. Czy masz drugie imię? Jeśli tak, to jakie?
  Mam :c Niestety jest do bani :c Brzmi ono *bębenki w tle* Gizela X3
Nie powiem bo jest do bani ;c Haha! I tak zdradzę je Mirayane na priv C;
Weź idź spać bo już dla Ciebie za późno Leercy :))
Oczywiście powinnam iść spać o 11:00, a jest 14:07 :3 
No widzisz c; ty imprezowiczko. 
 
2. Czy wierzysz w spełnienie marzeń?
 Wierzę, czemu niby nie?! Kocham marzyć to jedno z moich hobby :3 (serious?) Często marzę o spotkaniu z bohaterami mojego bloga... (przerywamy tą wypowiedź aby nadać komunikat: będzie to najdłuższa i  najnudniejsza wypowiedź w historii internetu)
Nie wtrącaj się w moją... Nudną ...wypowiedź! 
 A teraz czas na mnie c;
(ja w porównaniu do Leercy napisze krótko)
Marzenia kiedyś muszą się spełnić tylko nie wiemy czy... będą miały dobre czy złe skutki ... wcześniej czy później :)) (kurde nie zgadłam)
(mój cytat, a co:D) Twój cytat?! Ty nie jesteś niestety na tyle twórcza X3 
Powiedziała ta twórcza .
Cii...  
 
3. Jaka jest Twoja ulubiona planeta układu słonecznego?
Szkoda, że pluton to nie planeta. No cóż! Więc wybieram Marsa :3
Astronom się znalazł XD
Powiedziała ta która nie ma ulubionej planety!
Bo ja nie jestem astronomem!
Odwal się!
 
4. Gdzie chciałabyś/chciałbyś wyjechać na wakacje?
Las... Nie mów bo będą wiedzieć gdzie mieszkam! W lesie?! Uważaj bo cie ktoś tam zgwałci! Że ty? Żartowałam z tą mordą i tak nikt Cię nie zechce! Radzę Ci się odsunąć bo jak ci walnę! Też Cię kocham :*
 
5. Czy masz jakieś zwierzę?
Mojego brata X3 Nie wiedziałam, że twoja mama zdradzała twojego tatę z Kędziorem :3 A żebyś wiedziała! Zoofilia w rodzinie! Chyba w twojej! Moja mama nie gwałci mojego psa! Ale Kędzior to nie pies, a świnka. Ja nie mam świnki :c Za swoją średnią na pewno dostaniesz :3
 
6. Jaka jest Twoja ulubiona gra?
Dużo tego bedzie :3 (UWAGA! Te gry umożliwiają Ci stoczenie się do poziomu Leercy! Więc odradzam grania w nie!... No dobra, dobra tez w nie gram :3) Są to: WolfQuest z czarną zjawą w roli głównej, Minecraft... Herobrine, Herobrine! Kto to napisał?! Nie widzisz, że Jack stuka Ci w klawiaturę?! Rzeczywiście X3 Idąc dalej:The Endless Forest... WTF?! W tą akurat nie grałam... Czy możesz się nie wtrącać?! Nie, nie mogę :)) Kontynuując: Straszna Gra... tej chyba akurat nie lubisz?! Lubię patrzeć na słaby makijaż u jakiś bitches :3 XDD
 
7. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Martyna oddaję Ci głos c:
American Idiots!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nawal więcej wykrzykników i jeszcze bardziej powiększ tekst, będzie lepsza jakość dźwięku!
Wyczuwam sarkazm? 
Tak, wyczuwasz :3
 
8. Lubisz burze?
Uwielbiam jak wywala mi korki i muszę odstawić komputer! To takie wspaniałe! Znów sarkazm? Jes. Więc przyłączam się do wypowiedzi :3
 
9. Kto jest Twoim idolem, autorytetem...?
Seryjny gwałciciel i pedofil  Jack Frost! Nie przesadzaj... No dobra ...Przecież jedna wpadka z Jamiem, nie robi z niego seryjnego gwałciciela!

10. Masz przyjaciół i wrogów?
Mamy
  
11. Jaką będziesz miała/miał średnią? 
5.0 Kujon! Jak można mieć 5 z religii?!  Czarna magia u Snape'a! A tak z innej beczki ja mam 4.9 Przez 4 z religii :3 Taki z Sary szatan z 5 klasy :))
Jaack!              

wtorek, 4 czerwca 2013

Pokątna, podróż na King's Cross ~Bella

Gdy spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do mojej torebki, mama zawołała mnie na dół.
Schodząc zauważyłam rodziców stojących przed kominkiem w salonie.
Moją uwagę przykuł zielony proszek, który mama trzymała w ręce. Był to proszek Fiuu, którego nie znosiłam. Bojaźliwym krokiem podeszłam do rodziców. Wtedy mama kazała mi wejść do kominka i nasypała mi fiu na ręce. W jednej chwili znaleźliśmy się na ulicy Pokątnej.
-Bello ty pójdziesz do Ollivandera po różdżkę, a następnie do Madam Malkin po swoje szaty, i spotkamy się pod księgarnią ,,Esy Floresy"
-Dobrze-odpowiedziałam
   Szłam spokojnie i powoli, gdy nagle moim oczom ukazał się sklep z napisem ,,Ollivander".
Otwierając drzwi usłyszałam męski głos.
-Witaj-powiedział mężczyzna
-Dzień dobry-odpowiedziałam-Chciałabym kupić różdżkę.
-Proszę za mną-powiedział
Wówczas Garrick Ollivander położył przede mną 3 różne różdżki mówiąc, że któraś na pewno będzie odpowiednia.
Wzięłam pierwszą do ręki i machnęłam, wtedy wszystkie rzeczy upadły na podłogę.
Chwyciłam za drugą wówczas świeczka, która się paliła, wystrzeliła ogniem pod sam dach.
Byłam zrezygnowana, sądziłam, że nic mi nie jest dane. Ale ujęłam w dłoń ostatnią różdżkę.
Ollivander powiedział, że to winorośl z włóknem ze smoczego serca oraz piórem feniksa.
Gdy ją ujęłam w ręce poczułam, że to ta różdżka, że mnie wybrała. W duszy poczułam jakbym miała ją od zawsze. Wiedziałam, że będzie moja na zawsze. Kupiłam ją i wyszłam.
  Teraz kierowałam się w stronę sklepu z szatami Madam Malkin. Będąc już w środku usłyszałam głos Panny Malkin.
-Ty pewnie jesteś po szatę do Hogwartu. Dużo dzieciaków przychodzi dziś do mnie.
-Tak, właśnie po to przychodzę-uśmiechnęłam się.
Panna Malkin wyjęła szatę oraz walizeczkę ze swoimi przyrządami to szycia, skracania, zaznaczanie itp.
Zaczęła mierzyć długość ręki,nogi obwodu w pasie i talii. Gdy skończyła spakowała szatę do pudełeczka. Zapłaciłam za nią i wyszłam.
  Jak tato kazał skierowałam się w stronę księgarni. Zauważyłam, że rodzice już tam stoją, a także mają coś za plecami, jakiś prezent.
Gdy byłam już na przeciw rodzice krzyknęli:
-Niespodzianka!- i wyjęli zza pleców klatkę z piękną biało-szarą sową.
Podbiegłam i przytuliłam rodziców. Byłam okropnie szczęśliwa wiedziałam już jak ją nazwę - Luna
Chwilę rozmawialiśmy przed księgarnią ale po jakimś czasie weszliśmy wszyscy razem do niej i kupiłam sobie zestaw potrzebnych książek.
Później poszliśmy do banku Gringota i rodzice dali mi wiele galeonów.
Na koniec tato zostawił najlepsze - Sklep braci Weasleyów. Kupiłam tam wiele słodyczy i rzeczy do robienia psikusów.
Gdy kupiłam już wszystkie rzeczy tato zawiózł mnie na King's Cross, a później poszliśmy na peron.
Szliśmy tak przez chwilę gdy znaleźliśmy peron 9 i 10. Popatrzyłam się na tatę.
-Przecież tu nie ma peronu 9 i 3/4-powiedziałam
Tato wskazał na ścianę pomiędzy peronem 9 i 10
-To tu-odpowiedział
-Czyli gdzie?-zapytałam
-Przez ścianę-powiedział z uśmiechem
-Chyba nie dosłyszałam. Przez ścianę ?!-powiedziałam zszokowana
-Tak-odpowiedział tato-Pobiegniemy razem.
Chwyciłam moją walizkę z napisem B.O, na której była klatka z moją sową. Zaczęłam biec zamykając po drodze oczy. Gdy poczułam, że przebiegłam przez mur otworzyłam oczy.
Ukazał mi się jeszcze ładniejszy i czystszy peron niż wcześniej. Były tam stare czarno-czerwone parowozy. Na jednym dostrzegłam napis "HOGWARTS EXPRESS".
Tata pomógł mi zapakować walizki to wagonu. Czekając na niego pożegnałam się z mamą, a następnie z wychodzącym z pociągu tatą. 
Będąc już w drodze do Hogwartu szukałam jakiegoś przedziału gdzie nie było tłoczno. Nagle zauważyłam, że w jednym z nich siedzi sama dziewczyna czytająca książkę.
Postanowiłam do niego wejść.
Dziewczyna była blondynką o jasnej karnacji. Miała duże błękitne oczy. Była ubrana w granatową bluzę z kapturem, jeansy i czarne vansy.
-Mogę usiąść?-zapytałam
-Jasne-odpowiedziała dziewczyna
-W innych przedziałach jest bardzo dużo ludzi, a ja nie lubię większego towarzystwa-powiedziałam
-Ja też-odparła z uśmiechem
-Nazywam się Bella Overland, a ty?-zapytałam
-Sarah Djones-odparła z uśmiechem
-Interesująca książka?-zapytałam z ciekawością
-Co rozumiesz przez 'interesujące'-odparła
Rozmowę przerwał nam nieznajomy chłopiec wchodzący do naszego przedziału.
-Czy mógłbym usiąść?-zapytał nieznajomy
-Oczywiście-odparłyśmy
-Nazywam się Bella Overland,a to Sarah Djones-powiedziałam
-Ja jestem Albus Severus Potter-powiedział
To co usłyszałyśmy totalnie nas zamurowało.
-PPPotteeer?!-wykrzyknęłyśmy hurem.
-Tak, miło mi-powiedział spokojnie Albus
-Nam też-uśmiechnęłam się
 Rozmawialiśmy tak przez dłuższy czas gdy nagle usłyszeliśmy gruby męski głos. Tak to był Hagrid. Kazał wszystkim pierwszorocznym wyjść z pociągu i ustawić się przed nim w szeregu.
Gdy wszyscy z naszego roku wyszli, Hagrid kazał dobrać się w 3 osoby i wejść do łódek. Ja byłam z Sarah i Albusem.
  Płynęliśmy tak przez chwilę gdy naszym oczom ukazał się wielki zamek, oświetlony pochodniami z ogniem. To był Hogwart. Gdy dopłynęliśmy do brzegu wszyscy wyszli z łódek. Przyszedł po nas Filius Flitwick i zaprowadził przed wielkie metalowe drzwi Wielkiej Sali i powiedział :
,, Witam w Hogwarcie, za chwilę przekroczycie ten próg by dołączyć do reszty uczniów ale zanim usiądziecie przydzielimy was to waszych domów, które
zwą się: ,,Gryffindor" ,,Slytherin" ,,Huffelpuff" i ,,Ravenclaw".
Na czas pobytu tutaj każdy dom zastępuję rodzinę. Za osiągnięcia otrzymujecie punkty, za złamanie zasad odejmujemy je. Punkty dodaje się, a dom który ma ich najwięcej zdobywa puchar domu.
Ceremonia przydziału odbędzie się za chwilę. Za mną". Wszyscy weszliśmy do Wielkiej Sali. Była ona bardzo oświetlona. Znajdowały się tam cztery długie stoły dla poszczególnych domów.
Nie było tam sufitu tylko najprawdziwsze niebo a pod nim latające świece.
Przeszliśmy przed długi dywan.
 Cała grupa stanęła przed krzesłem, na którym była Tiara Przydziału, a za nią siedziała rada nauczycieli i sama pani dyrektor Minerwa McGonagall, a także sam Harry Potter.
Pan Flitwick stanął obok Tiary i powiedział:
,,Ustawcie się tu, ale zanim zaczniemy Profesor McGonagall chce wam coś ogłosić".
W tedy pani McGonagall wstała i powiedziała:
,,Jak co roku jest sprawa, na którą kładę nacisk.
Pierwszoroczni niech wiedzą, że do lasu wstęp jest niedozwolony.
Ten kto złamie zakaz, późnej starości nie dożyje. Dziękuję".
  Teraz miała zacząć się ceremonia przydziału. Czułam jak serce zaczyna mi szybciej bić. Zauważyłam, że także Sarah i Albus się denerwują.
Pomyślałam: ,,To jest ten moment. Od niego będą zależeć dalsze losy".


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                 mam nadzieję, że wam się spodobał :))
                                                            czytasz=komentujesz

poniedziałek, 27 maja 2013

List ~Bella

Obudził mnie stukot dobiegający zza okna. Gdy przetarłam oczy i wszystko zaczęło nabierać swój kształt, ujrzałam sowę płomykówke, która trzymała w dziobie list. Na kopercie widniało logo z borsukiem, wężem, lwem i orłem. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Podeszłam do okna, które otworzyłam. Pogłaskałam sowę lekko po głowie, a następne wyjęłam jej kopertę z dzioba. Gdy to uczyniłam sowa odleciała.
Szybko zeszłam na dół. Z radości nawet potknęłam się o dwa stopnie i zleciałam w dół po schodach.
Tak właśnie, oto ja wielka niezdara.
Gdy tak siedziałam na ostatnim schodzie ujrzałam tatę, który czytał Proroka codziennego i mamę robiącą śniadanie. 
 Wyrwałam tacie gazetę i położyłam pod nos list.
-Z Hogwartu?-zapytał tata.
-Tak-odpowiedziałam
-Czego go jeszcze nie otworzyłaś?-zapytał ojciec ze zdziwieniem.
-Chciałam zobaczyć twoją minę-uśmiechnęłam się.
-No to otwieramy-powiedział.
Wyciągnęłam pierwszą kartkę, na której było napisane:

HOGWART
SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA

Dyrektor: Minerwa McGonagall

Szanowna Pani Overland!
Mamy przyjemność poinformować Panią, że została Pani przyjęta do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy Pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.

Z wyrazami szacunku, Filius Flitwick
zastępca dyrektora


Po przeczytaniu listu. Tato wstał pogratulował mi i razem z mamą uściskali mnie. 
Mama podała śniadanie do stołu.
-Bello, wiesz kto was będzie uczył Obrony przed Czarną Magią ?-zapytał tata.
- Nie, powiedz.-odpowiedziałam z ciekawością.
-Harry Potter.-powiedział.
Zamarłam z podziwu .
Zostało mi jedynie spakowanie rzeczy. 
Byłam bardzo ciekawa jakich rzeczy się nauczę i kogo spotkam.    
"Teraz tylko na Pokątną".





                                                      czytasz=komentujesz 

List i proszek Fiuu ~Sarah

  Pierwsze promienie słońca wpadały przez okno prosto do mojego pokoju. Zmrużyłam oczy, przekręciłam się na plecy. Kątem oka spojrzałam na zegarek stojący na etażerce. Zielone cyfry przykrywał nieokreślony kształt, odwróciłam się w jego stronę. Była to sowa śnieżna, w dziobie trzymała kopertę. Przetarłam zaspane oczy, na kopercie widniało logo z borsukiem, wężem, lwem i orłem. Uśmiechnęłam się szeroko, po czym wyjęłam sowie kopertę z dzioba, a ta wypełniwszy zadanie wyleciała przez okno. Usiadłam na łóżku i szybko otworzyłam kopertę. Wyciągnęłam pierwszą kartkę i powoli przeczytałam ją.

HOGWART
SZKOŁA
MAGII i CZARODZIEJSTWA


Dyrektor:
Minewra McGonagall

Szanowna Pani Djones,
Mamy przyjemnoœść poinformowania Panią, że została Pani przyjęta do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 wrześœnia. Oczekujemy pańskiej sowy nie późŸniej niż 31 lipca.
 

Z wyrazami szacunku,
Filius Flitwick,
zastępca dyrektora


Po przeczytaniu odłożyłam list i kopertę na etażerkę. Podeszłam do szafy, wyciągnęłam ciuchy i pośpiesznie ubrałam je. Wychodząc chwyciłam kopertę z listem i zeszłam na dół.
  Śpieszyłam się tak, że przeskoczyłam cztery ostatnie stopnie i pognałam dalej korytarzem, po chwili stanęłam w drzwiach kuchni. Tata siedział przy stole pochłonięty Prorokiem Codziennym, a mama przygotowywała bekon na śniadanie.
-List?-zapytał tata nie odrywając wzroku od gazety
-Tak-odpowiedziałam
Mama oderwała wzrok od bekonu.
-Jak ona tak reaguje na list z Hogwartu...-powiedziała-To lepiej schowaj gazetę i nie mów jej kto będzie ją uczył Obrony przed Czarną Magią
Gdy tylko mama skończyła mówić i zajęła się śniadaniem, podbiegła do taty i wyrwałam mu Proroka z rąk. Śledziłam tekst uważnie, prawie nie oddychając. Kiedy skończyłam czytać spojrzałam z nad gazety na tatę.
-Dlaczego niby miałam się nie dowiedzieć?-zapytałam
Tata spojrzał na mnie zakłopotany. Nie zdążył mi odpowiedzieć, ponieważ mama podała bekon
-Smacznego-powiedziała nakładając go na talerze
Zjadłam bekon szybciej niż się zorientowałam, że mój talerz stoi teraz pusty na stole.
-To idziemy już?!-zapytałam zniecierpliwiona
Tata, który jadł jeszcze bekon popatrzył na mnie z pretensją.
-Może tak najpierw bym zjadł?-zapytał z pełnymi ustami
  Gdy wszyscy byli już gotowi mama podeszła do szafki i wyciągnęła z niej mały mosiężny rondelek. Wyciągnęła go w moją stronę, w środku był zielony proszek.
-Tylko nie Fiuu!-powiedziałam
Mama przybrała groźny wyraz twarzy. Przegrana wzięłam niewielką ilość w palce i wrzuciłam do kominka. Płomienie zmieniły barwę na zieloną. Powoli weszłam do kominka. Kiedy się już w nim znalazłam wykrzyknęłam:
-Ulica Pokątna!
Wystrzeliłam do góry. Po chwili stałam na długiej Ulicy Pokątnej.